Ostatnim przystankiem podczas październikowej eskapady do Tokaju była przedpremierowa wizyta w winiarni Sauska Tokaj. Ta najbardziej spektakularna budowla w regionie znajdowała się na ostatniej prostej przed otwarciem, niemniej jednak zostaliśmy wraz z Winiaczem poproszeni o niepublikowanie relacji przed jej oficjalnym debiutem. Teraz możemy to zrobić z wielką przyjemnością.
Ale od początku
Winiarska
historia rodziny Sauska rozpoczęła się wraz z końcem ubiegłego wieku, kiedy to
Krisztián Sauska wraz z Jánosem Arvay’em rozpoczął produkcję win w Tokaju. Po ośmiu
latach ich drogi rozeszły się i każdy z nich poszedł swoją winiarską drogą.
Mimo, iż dla Krisztiána region Tokaj był oczywistym punktem wyjścia, ponieważ
jest tak głęboko zakorzeniony w węgierskiej tożsamości, tak zważywszy na jego
pochodzenie, zdecydował się w 2008 na otwarcie drugiej winiarni w Villány,
miejscu, które postrzega jako część swojego dziedzictwa. Tam w dużej mierze
rozpoczęła się historia marki, która pozwoliła na prężną, krajową i międzynarodową
ekspansję.
Powrót do
korzeni
Krisztián
Sauska powrócił jednak do korzeni swej winiarskiej historii i pod koniec ubiegłej
dekady zdecydował się na bardzo odważny projekt, który od teraz owocować będzie
bardzo dużymi zmianami w tym historycznym regionie. Z blisko dziesięciomilionowym
budżetem (w Euro) postanowił zbudować na Padi – Hegy najbardziej ekspresyjną
winiarnię, której parcele obsadzone są w dużej mierze lokalnymi odmianami jak również
międzynarodowymi szczepami, takimi jak: chardonnay oraz pinot noir.
Czystość w zatraceniu tradycji
Nie można
powiedzieć złego słowa o każdej etykiecie wychodzącej spod marki Sauska. Na
ponad dziewięć degustowanych etykiet, sześć było synonimem Tokaju. Wszystkie
czyste, dopracowane i zarazem ekspresyjne wina były książkowe. Można się było „doczepić”
do zbyt dużego musowania w przypadku win musujących, ale w dużej mierze wina były
wzorcem polityki Sauska. Patrząc jednak w przyszłość, taka inwestycja, z takim
potencjałem może w dużej mierze zachwiać tradycją regionu, który po ciężkich
czasach komunizmu stara się w bólach odrodzić w swojej tradycji.
Czy Tokaj pozostanie jeszcze Tokajem?
Zważywszy na
powoli nadciągający trend, który wskazuje, iż z roku na rok słodkich win
tokajskich ma być coraz mniej, nowa tokajska winiarnia skupiła się wokół
eksperymentów z wytwarzaniem win wytrawnych oraz musujących. W dużej mierze głównym
zadaniem jest odejście od produkcji „tokajskiej słodyczy” na rzecz wytrawnej i
musującej strony Tokaju. Rewolucja, której głównym celem będzie zaniechanie
kilkusetletniej tradycji, przerodzi się w promocję, która od dwóch dekad
rozwija wina wytrawne oraz od dekady wina musujące.
Przerost formy nad treścią?
Choć
zaskakuje swoją formą i wtapia się w krajobraz, odbiega w dużej mierze od
stereotypu tokajskich winiarni. Nie tylko architekturą, ale również i trendami,
które od setek lat kreują wizerunek regionu. Czy kapitał może wpłynąć aż tak na
historyczną krainę? Wydaje się, że tak i brak przebicia się lokalnych winiarzy
będzie pokutował, ponieważ duży może więcej.